Jesteśmy niezwykli w świecie zwierząt, ponieważ jako jedyni rodzimy się z predyspozycjami do rozwoju, a nie gotowym zestawem umiejętności, które pozwalają nam przetrwać. Kopytne po porodzie od razu wstają, mniejsze ssaki osiągają niezależność po kilku tygodniach życia. My ludzie wszystkiego musimy się nauczyć. Nasz mózg od momentu narodzin do trzeciego roku życia zwiększa swoją objętość, stając się w 80% wielkości mózgiem osoby dorosłej. Co się dzieje przez te wspomniane trzy lata? BARDZO WIELE.

Co to jest przebodźcowanie?

Uczymy się świata poprzez odczuwanie otoczenia naszymi wszystkimi zmysłami. Ruch, dotyk, smak, wzrok, słuch, węch są naszymi odbiornikami. Dzięki temu, że nasze zmysły są stymulowane uczymy się świata zewnętrznego. Warto mieć świadomość, że noworodek posiada więcej neuronów, które początkowo przewodzą impulsy nieco inaczej niż mózg dorosłego, przez co eliminacja zbędnych bodźców jest dużo trudniejsza. My dorośli automatycznie odcinamy się od wszelkich dźwięków i odczuć niezwiązanych z wykonywanym aktualnie zadaniem. Współpracownikiem rozmawiającym przez telefon, czy innymi dźwiękami z otoczenia, dziecko musi się tej umiejętności nauczyć. Z tego właśnie powodu, okresy intensywnej nauki, muszą być przerywane czasem drzemki, wyciszenia.

Przebodźcowanie jest zatem przeciążeniem i nadmiernym pobudzeniem naszego układu nerwowego. Stanem, w którym układ nerwowy, w tym nasz osobisty „komputer”, czyli mózg – nie jest w stanie przyswoić już więcej wiedzy. Odcina się od świata zewnętrznego, żeby siebie ochronić.

Czym się objawia przebodźcowanie?

Specjaliści są zgodni – mózg i układ nerwowy współczesnego człowieka nie są dostosowane do wyzwań, jakie stawia przed nami życie w XXI wieku, a przeciążenie bodźcami niemowlaka jest naprawdę łatwe.

Dziecko przebodźcowane może być:

  • rozdrażnione i płaczliwe, nawet gdy jest nakarmione, przewinięte i wyspane. Dużo obserwujemy w ostatnim czasie dzieci, które określamy jako nadpobudliwe;
  • apatyczne i/lub zapadające w niespodziewany sen w trudnych dla niego sytuacjach, np. kiedy hałas w otoczeniu jest zbyt duży, znajduje się w miejscu, w którym nie chce być, np. w żłobku, przedszkolu. Mój syn, zasypiał jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy znajdował się w hałasie, który przekraczał jego możliwości;
  • zdekoncentrowane, ma kłopot ze skoncentrowaniem się na jednej aktywności.

Co prowadzi do przebodźcowania naszej pociechy, na co warto zwrócić uwagę?

Odpowiedzialna za ten stan jest nasza cywilizacja, tempo życia, które poniekąd zmusza nas do
korzystania z najnowszych technologii, które mają usprawnić, ulepszyć nasze życie. Dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje środowiska, które umożliwia poznanie otoczenia poprzez ruch, dotyk, smak, wzrok, słuch, węch. Tymczasem często narażone jest ono na nadmierny hałas i światło pochodzące od przeróżnej elektroniki.

Warto w związku z tym zwróć uwagę, na:

  • bodźce intensywnie stymulujące SŁUCH, czyli różne rodzaje hałasu.
    Dla dziecka mogą być męczące nawet dźwięki domowe czy dobiegające z ulicy. Najintensywniejsze są jednak te pochodzące z radia, telewizora, ale również grających i wydających dźwięki zabawek. Pamiętajmy, że do momentu porodu wszystkie odgłosy docierały do dziecka stłumione, wygłuszone. Warto również pamiętać, że umiejętność przebywania w ciszy jest ważną umiejętnością dla małych i dużych ludzi. Dzięki temu możemy nawiązać kontakt sami ze sobą, posłuchać swoich myśli i się wyciszyć.
  • bodźce intensywnie stymulujące WZROK, czyli ekrany i oświetlenie, są najczęstszymi przyczynami niepokoju i przebodźcowania u dziecka.
    My dorośli szczycimy się przed znajomymi gigantyczną plazmą, a faktycznie jest ona powodem wielu kłopotów rozwojowych u naszych milusińskich. Rzadko zdarza mi się tak otwarcie krytykować wynalazki XX i XXI wieku. Uważam jednak, że gigantyczne telewizory stały się plagą szkodzącą i zaburzającą prawidłowy rozwój dzieci. Z jakiego powodu kładzenie małego dziecka przed telewizorem jest skrajnie szkodliwe? Po pierwsze, oko dziecka nie jest przystosowane do patrzenia na płaski, bardzo szybko zmieniający się obraz przez co ilość bodźców jest wręcz zaporowa dla młodego mózgu. Kolejna kwestia jest taka, że młody człowiek powinien uczyć się widzenia w trójwymiarze. Po drugie, patrzenie w jednym kierunku ogranicza zakres ruchów gałek ocznych (niezbędny do uczenia się oraz do pisania i sprawnego czytania). Do tego oglądanie telewizji wymusza postawę nieruchomą, co sprzyja powstawaniu wad postawy i otyłości. Podobny problem dotyczy intensywnie migających zabawek.
  • bodźce intensywnie stymulujące WĘCH, czyli intensywne zapachy z kuchni, perfumy domowników i osób odwiedzających noworodka czy niemowlaka.
  • bodźce stymulujące DOTYK, czyli zmiany temperatury i brak komfortu cieplnego.
    Bardzo często przegrzewamy nasze pociechy, tak szczelnie je zakrywamy, że kontakt skóra do skóry – niezwykle potrzebny w pierwszym okresie życia, jest bardzo ograniczony. Oczywiście ilość bodźców, jaką może znieść układ nerwowy jest sprawą bardzo indywidualną, dlatego warto przyjrzeć się swojemu maluszkowi z uwagą. Jedno dziecko nie przejmie się hałasem z zabawki, ale za to źle zniesie intensywny zapach lub za dużo warstw ubrań na sobie. Natomiast podkreślę jeszcze raz, bezwzględnie każde dziecko odczuje konsekwencje leżenia lub siedzenia przed ogromnym telewizorem. Często dorosłym wydaje się, że jeżeli dziecko spokojnie leży wpatrzone w ekran, to nie dzieje mu się krzywda. Niestety w tym przypadku tak nie jest.

Co warto wprowadzić do swojego życia, żeby przebodźcowania unikać?

Warto nauczyć się, jak wyciszyć siebie i swoje otoczenie, w którym przebywa dziecko. Uspokojenie układu nerwowego przekłada się na lepsze samopoczucie i zwiększa komfort codziennego życia. Spowoduje, że mózg łatwiej się będzie uczył, szybciej przyswoi i przetworzy informacje. Będziemy dzięki temu mieli spokojniejsze, z łatwością uczące się dziecko.

Co więc zrobić?

Młodzi rodzice, spodziewający się przyjścia na świat swoich pociech, pominą pierwsze punkty. Resztę państwa zachęcam do obserwacji i ewentualnych zmian w dziennej rutynie:

  • Zauważ, które bodźce najsilniej działają na układ nerwowy twojego dziecka. W jakich momentach jego zachowanie staje się odmienne od typowego.
  • Wyeliminuj te bodźce z otoczenia.
  • Pamiętaj, że elektronika (typu telewizor, tablet, komórka…) oprócz dźwięku i obrazów wytwarza również niebieskie światło, które utrudnia sen, a to właśnie w jego trakcie regeneruje się układ nerwowy.
  • Najlepszym i najbardziej naturalnym środowiskiem do rozwoju jest dzienne światło i świeże powietrze. Zabieraj swoje dziecko na spacery jak najczęściej.
  • Pamiętaj o swoim relaksie. Relacje rodziców dowodzą, że włączamy telewizor, w momencie, kiedy jesteśmy zmęczeni i potrzebujemy odpoczynku. Wypoczęty opiekun, to szczęśliwsze dziecko.
  • Wprowadzaj do codziennej rutyny wyciszającą muzykę i zabawy relaksujące, typu Rymowanki-Przytulanki. Wszystkie delikatne zabawy typu masażyki, przytulasy, zapasy i wałkowanie są doskonałymi metodami rozładowującymi napięcie w układzie nerwowym dzieci i dorosłych. Przed snem warto zaplanować spokojniejsze zabawy.
  • W momencie, kiedy twoja pociecha ma pójść do żłobka lub przedszkola, zwróć uwagę na stonowany wystrój sal, w których przebywa stale dziecko. Sprawdź, czy w planie dnia placówki, czy jest czas na leżakowanie lub na wyciszenie się i odpoczynek. Dowiedz się ile zajęć zaplanowano w ciągu dnia, ile jest zajęć dodatkowych i o której godzinie się one odbywają. Porozmawiaj o tym, czy nauczyciele biorą pod uwagę fakt, że bardzo intensywnie zmieniające się zajęcia, są również powodem przestymulowania układu nerwowego dzieci.
  • Zastanów się, czy twoje małe dziecko ma umieć trzy języki, grać w tenisa, piłkę, chodzić na wszystkie dostępne zajęcia i czy samo tego chce, czy może są to twoje priorytety.

Najchętniej w ostatnim czasie radzę rodzicom, zastanów się jak byś chciała/chciał, żeby wyglądało twoje własne dzieciństwo? Pozostawiam państwa z tym pytaniem życząc wielu rodzinnych, wspólnych chwil, pełnych spokoju i beztroskiej zabawy.