Pierwsze miesiące z dzieckiem to niezła rewolucja życiowa. To wiele nowych obowiązków, obaw, nieprzespane noce oraz nowe doświadczenia. To czas, kiedy wy i dziecko uczycie się siebie nawzajem.
Należy w tym miejscu dodać, że pierwsze miesiące po pojawianiu się dziecka na świecie są kluczowe dla jego dalszego rozwoju. Jest to bowiem czas, kiedy tworzy się przywiązanie. Ono z kolei jest podstawą wszystkiego, na czym dziecko, a później dorosły, buduje swoje relacje ze światem i z innymi. Przywiązanie będzie miało wpływ na to jak będzie się ono rozwijać i funkcjonować. Już te pierwsze miesiące życia dziecka będą miały wpływ na całą jego przyszłość.
Czym jest przywiązanie?
To więź, relacja, jaka łączy osoby. Jak już wspomniałam, przywiązanie, jakie się u dziecka wytworzy w jego pierwszych miesiącach życia, stanowi matrycę do tworzenia innych życiowych relacji. Będzie też miało wpływ na to, jak dziecko będzie się emocjonalnie rozwijać. Zdecyduje o tym, czy u niego, jako dziecka, a później już dorosłego, nie rozwiną się formy psychopatologii. Wpłynie też na to, czy będzie ono postrzegało otaczający go świat jako bezpieczny i pozytywny, a siebie samego, jako jego wartościową część, czy też świat będzie mu się jawił jako miejsce niebezpieczne. W pierwszym przypadku dziecko będzie ciekawe świata, będzie go chętnie poznawać i eksplorować. W drugim zaś będzie izolować się od niego i unikać kontaktów społecznych.
Tworzenie się przywiązania zaczyna się od pierwszych chwil życia dziecka. Maluch wytwarza więź z jego głównym opiekunem, czyli osobą, która jest dla niego po prostu dostępna fizycznie (poświęca mu swój czas i realizuje jego potrzeby) i emocjonalnie (zaspokaja jego potrzeby emocjonalne).
Jaką funkcję pełni przywiązanie?
Podstawową funkcją, jaką pełni przywiązanie dla dziecka, jest utrzymywanie bliskości z opiekunem, co ma na celu zapewnić dziecku pokarm i bezpieczeństwo, czyli po prostu przeżycie. Aby utrzymać kontakt z opiekunem, zyskać jego uwagę, obecność, bliskość, czy realizację potrzeb — bobas prezentuje różne zachowania i komunikaty, takie jak: płacz, krzyk, uśmiech, ssanie, przytulanie, wyciąganie rączek, w późniejszym czasie podążanie za opiekunem. Najefektywniejszym więc sposobem na uspokojenie płaczącego dziecka jest przytulenie go.
Badania pokazują, że ilość płaczu w 2 i 3 miesiącu życia niemowląt, zależy od czasu, który spędzają w ramionach opiekunów. Im więcej kontaktu z rodzicami, tym mniej dzieci płaczą.
Przy uspokajaniu dziecka ważną rolę odgrywają twoje własne emocje. Oczywiście każdy z nas miewa gorszy dzień, bywa zamęczony, ale dziecko odczuwa twoje emocje. Kiedy trzymasz je na rękach, czuje czy jesteś spięta/y i sfrustrowana/y, bo ono nie chce przestać płakać, czy też czuje z twojej strony spokój i opanowanie.
Chcąc szybciej uspokoić płaczące dziecko, postaraj się najpierw sama zadbać o spokojne emocje.
Eksperymenty
W trakcie wielu lat nauki na temat przywiązania, jego roli w życiu człowieka oraz tego, jak się kształtuje, prowadzano różne eksperymenty. Jednym z najsłynniejszych był eksperyment Harrego Harlowa, nad małymi małpkami rezusami. Badacz podzielił je na dwie grupy i każdą z nich umieścił w osobnych klatkach wyposażonych w dwa rodzaje prowizorycznych matek. Pierwsza grupa małpek mogła pobierać mleko z butelki przyczepionej do „matki” skonstruowanej z drutów. W tej samej klatce z „matką” drucianą, umieszczona była też „matka” skonstruowana z miękkich, przyjemnych w dotyku materiałów. Jednakże nie była ona wyposażona w butelkę z mlekiem. Druga grupa małpek pobierała mleko od „matki” skonstruowanej z miękkich materiałów, podczas, gdy obecna też w ich klatce „matka” druciana nie miała butelki z mlekiem.
Eksperyment wykazał, że niezależnie od tego, od której z „matek” małe małpki pobierały pokarm, to „matka” stworzona z miękkich materiałów była przez nich wybierana do przytulania i przywierania pomiędzy karmieniami. Ponadto, te z nich, które pobierały pokarm od „matek” drucianych, jadły w pośpiechu, po czym szybko powracały do przytulania się do „matki” miękkiej. Podobnie robiły w sytuacji stresującej. Zwracały się ku „matce” stworzonej z miękkich materiałów. W jej obecności chętniej tez eksplorowały otoczenie i były bardziej ufne. Zauważono również, że rezusy karmione przez „matkę” drucianą, częściej chorowały i gorzej trawiły pożywienie. W badaniach tych wykazano, że istotą więzi jest nie tylko zaspokajanie potrzeb fizjologicznych, ale również bliskości i poczucia bezpieczeństwa. To poczucie bezpieczeństwa jest kluczowe, by dziecko mogło swobodnie i chętnie eksplorować świat.
Trzy style przywiązania
Inna badaczka przywiązania — Mary Ainsworth wyodrębniła trzy style przywiązania: styl bezpieczny, lękowo-ambiwalentny oraz lękowo-unikowy.
- W bezpiecznym stylu przywiązania, dziecko darzy matkę zaufaniem, a w jej obecności odczuwa bezpieczeństwo. Matka jest dostępna dla niego emocjonalnie i fizycznie. Jest wrażliwa, empatyczna, opiekuje się maleństwem, zapewnia mu wsparcie, rozumie jego sygnały i potrafi odczytywać z nich jego potrzeby oraz zaspokajać je. Wskutek takiej postawy matki, dziecko wykształca pozytywny obraz siebie oraz przeświadczenie, że zasługuje na miłość. Ma wykształcone poczucie bezpieczeństwa, więc swobodnie i prawidłowo się rozwija oraz chętnie eksploruje świat.
Jako dorosły, z bezpiecznym stylem przywiązania, potrafi tworzyć stałe, trwałe relacje, prosić o pomoc, a także sam jej udzielać. Takie osoby o swoich rodzicach mówią, że są/byli dla nich troskliwi, empatyczni i sprawiedliwi. Nie boją się przywiązać do innej osoby, ani też nie obawiają się porzucenia. W dorosłości są ufne w stosunku do innych osób, ciekawe świata, który postrzegają, jako fajne, bezpieczne miejsce, a siebie samego, jako część niego. Odczuwają też głównie pozytywne emocje w relacjach z innymi.
- Osoby z lękowo-ambiwalentnym stylem przywiązania, jako dziecko nie czują się pewnie. Potrzebują ciągle upewniać się o obecności opiekuna. Nie są pewne reakcji matki na różne sytuacje, ponieważ jest ona dla dziecka nieprzewidywalna w swoich zachowaniach. Zarówno u dziecka, jak i później u dorosłego, tworzy to lęk przez rozstaniem. Dzieci reagują oporem na rozłąkę z opiekunem, natomiast po jego powrocie, są na niego złe. Z drugiej jednak strony, obecna jest u nich ta ambiwalencja, którą jest potrzeba kontaktu z nim. Z jednej strony dziecko odczuwa złość, ale z drugiej, pragnie być blisko opiekuna. Dzieci z takim stylem przywiązania są płaczliwe, mniej zainteresowane otoczeniem, czy eksplorowaniem świata. Później, jako osobo dorosłe, martwią się tym, czy są kochane, czy ich związek jest trwały i stabilny. Odczuwają lęk przed porzuceniem przez partnera. Mogą mieć tendencję do zachowań obsesyjnych czy wahań nastroju. W relacjach bywają zaborcze oraz zazdrosne. Swoich rodziców opisują jako inwazyjnych.
- Dzieci z lękowo-unikowym stylem przywiązania czują się odrzucane przez matkę, ponieważ w dzieciństwie były karane za próby nawiązania z nią kontaktu, dlatego też uczą się jej unikać. Przejawiają zaburzenia łaknienia, wycofują się z kontaktów z rówieśnikami. Kiedy takie dziecko staje się osobą dorosłą, odczuwa dyskomfort w sytuacjach społecznych, trudno mu zbudować bliskość emocjonalną z innymi, w relacjach jest nerwowe. Może być nieufne wobec partnera. Ponieważ nie potrafi nawiązać stałej i trwałej relacji, może mieć tendencję do wchodzenia w przelotne związki o charakterze seksualnym. Może mieć tendencję do pracoholizmu. Taki dorosły, swoich rodziców wspomina jako wymagających, krytycznych, pozbawionych wrażliwości i empatii.
Ważne do zapamiętania jest to, że na ogół płacz dziecka nie jest z jego strony manipulacją. To naturalny mechanizm sygnalizowania przez nie, że czegoś mu brakuje, odczuwa jakiś dyskomfort lub jakaś jego potrzeba jest niezrealizowana. Płacz, grymas, mimika, wyciąganie rączek, podążanie za opiekunem, śmiech, ssanie, przywieranie oraz to naturalne sposoby zdobywania uwagi bliskich dziecku osób. Jeśli komunikaty dotyczące potrzeb, jakie kieruje dziecko w stronę opiekuna, spotkają się z jego biernością, dziecko samo stanie się wówczas wycofane i bierne. Kiedy rodzice nie są zainteresowani jego potrzebami, nie zwracają na nie uwagi, ignorują jego płacz — w pewnym momencie, dziecko uczy się, że nie warto sygnalizować potrzeb i dyskomfortu, ponieważ nikt ich nie zaspokoi. Jako starsze dziecko, czy dorosły, nie będzie znało swoich potrzeb, bądź nie będzie wiedziało, jak je realizować i komunikować. Dziecko nie ma narzędzi do radzenia sobie ze swoimi frustracjami czy emocjami, od tego są jego rodzice. Powinni być dla dziecka stabilni, a ich reakcje mają być dla niego przewidywalne. Dziecko musi czuć, że kiedy zasygnalizuje potrzebę, opiekun zareaguje.
Opieka nad dzieckiem to bardzo odpowiedzialna kwestia, która nie ogranicza się do przewinięcia go, nakarmienia, wykąpania i położenia spać. To my, jako dorośli, poprzez nasze zachowania, odpowiadamy za to, jak nasze dziecko będzie się rozwijać, jakie pozyska umiejętności oraz jakim będzie dorosłym człowiekiem
Autor: Patrycja Jeleń, psycholog